środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 15




-Przestań stroić fochy. Przynajmniej póki jest tata. Nie możesz mi tego popsuć, nie wiem kiedy go znów zobaczę  - Powiedziałam na wstępie wchodząc do pokoju Ton'ego. Na mój widok założył słuchawki na uszy i odwrócił się w stronę komputera. Jak baba. Podeszłam do niego i zerwałam słuchawki. - O co ci chodzi?! - Wstał i szybkim ruchem pchnął mnie na ścianę.
-Zachowałaś się jak idiotka. To, że nie dogadujesz się z mamą i tatuś cie zostawił nie czyni z ciebie małej i bezbronnej. Może i jesteś moją siostrą, ale lepiej znam Kris'a i nie pozwolę, żeby przez ciebie zginął. Mam dosyć twojego dziecinnego zachowania. - Moje wargi zadrżały. Co mu odbija? Odepchnęłam go od siebie i spojrzałam groźnie.
-Nic ci nie zrobiłam! Czemu się na mnie wyżywasz?! - Zacisnął szczękę i zamknął oczy.
-Przepraszam. Poniosło mnie. - Wyszeptał.
-Tony co jest? - Podszedł do mnie i chwycił moje ręce w delikatnym uścisku. Otworzył oczy i spojrzał na mnie bezradnie.
-Wcale tego nie chciałem. - Powiedział musnął mój policzek i wyszedł, zostawiając mnie bez odpowiedzi. Co to do cholery jasnej było? Coś mnie tknęło i usiadłam przy jego komputerze. Chciałam włączyć jego ostatnie rozmowy, ale zabezpieczone były hasłem. Kurde! Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni. Tata i mama siedzieli przy nakrytym stole, zagłębieni w rozmowie. Zauważając moją obecność umilkli.
-Gdzie Tony? - Spytał tata.
-Wyszedł. Powiedział, że ma coś do załatwienia. - Usiadłam miedzy nimi i wbiłam wzrok w ojca. - Opowiadaj. Jak tam było? Gdzie jedziesz następnie? Kiedy wrócisz? - Zaśmiał się i włożył do ust pełen widelec.
-Powoli, nie wszystko na raz. - Wywróciłam oczami, uśmiechając się.
-No to gdzie następnie?
-Chorwacja. - Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Pojadę z tobą! - Skwitowałam radośnie.
-To świetny pomysł. Mógłby pojechać też Tony i tamci jego koledzy, na przykład Kris - Powiedziała mama z uśmiechem. Zerknęłam na nią ze skwaszoną miną. Pomysł był fajny. Szkoda tylko, że żaden z nich nie chce się do mnie odzywać.
-Czemu nie - Powiedział tata po chwili namyślenia. - Jedziemy tam wprawdzie tylko na tydzień, ale myślę  że i tak wspaniale będziecie się bawić. - Wymusiłam uśmiech i zabrałam się do jedzenia, już nic nie dodając. No to po udanych wakacjach w Chorwacji.

Wieczór przyszedł szybko. Ton'ego nadal nie było, a koniecznie musiałam dowiedzieć się o co  mu chodziło. Ostatnio zrobił się jakiś dziwny, to na pewno nie tylko przez mój wybryk na imprezie. To coś więcej. Zrezygnowana położyłam się na łóżku. Jutrzejszy dzień miała spędzić z tatą, a pojutrze mieliśmy wyjechać. Został  tylko jeden szczegół. Nie oznajmiłam tego jeszcze Krisowi. Osobiście szczerze wątpiłam, że się zgodzi, ale nie było co mu się dziwić. Wzięłam komórkę i wybrałam jego numer, ale nie odważyłam się wcisnąć zielonej słuchawki. Wyjdę na idiotkę, gdy się o to go spytam, po tym co zrobiłam. Przekręciłam się na brzuch i wyjrzałam przez okno balkonowe. Na niebie widać już było księżyc. Noc tajemnicza, pełna niebezpieczeństw dzięki czemu stawała się jeszcze piękniejsza. Groźna, zmysłowa, kusząca niczym prawdziwa kobieta. Z moich poetyckich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojej komórki. W pokoju rozległa się piosenka The Pretty Reckless. Tata nigdy jej nie lubił. Numer był mi nieznany i odebrałam dopiero po chwili.
-Halo? - Spytałam bezpiecznie.
-Cześć Kay tu Nina.
- Och - Uśmiechnęłam się do siebie, bo do głowy przyszedł mi świetny pomysł. - Wiesz ja i Tony pojutrze jedziemy na tydzień do Chorwacji. Może ty i Kris też się zabierzecie? Bardzo mi na tym zależy.
-Chorwacja?! Ty się jeszcze pytasz? Jasne, że jedziemy, choćbym miała zaciągnąć Kris'a tam siłą, ale to chyba nie będzie potrzebne, bo w końcu ty jedziesz.
-Nie byłabym tego taka pewna. Zrobiłam coś głupiego i Kris się na mnie gniewa.
-To wyjaśnia czemu na wszystkich tak warczy. Gdy chciałam z nim pogadać prawie zabił mnie wzrokiem.
-Aż tak źle? - Zagryzłam wargę z poczuciem winy.
-Może spróbujesz z nim pogadać?
-Wątpię, że to pomoże. Raczej nie chciałby ze mną rozmawiać.
-Gadasz bzdury. Przyjdź to akademii, a przy okazji wszystko sobie ustalimy. - Westchnęłam niepewnie. - Nawet się nie zastanawiaj, tylko szybko masz tu przyjść.
-No dobrze.
-Do zobaczenia. - Rozłączyłam się, założyłam buty i z obawami wyszłam z domu.

Ogród na tyłach akademii był naprawdę piękny. Niemal się w nim zakochałam. Kto tu wchodził, wychodzić nie chciał. Kris siedział na drewnianej huśtawce, pod starym drzewem. Nie zauważył, że przyszłam, póki nie usiadłam koło niego.
-Nic nie mów - Zaczęłam na wstępie. - Wiem, że nie powinnam przychodzić, ale nie mogę na to pozwolić, nie moge cie stracić. Jesteś dla mnie zbyt ważny. Może to głupie, bo tak na prawdę nie znamy się, aż tak by można było wyciągnąć takie wnioski, ale tak jest. To co zrobiłam... Zachowałam się jak nieodpowiedzialne dziecko. Po raz kolejny. Nie zmienię tego jaka jestem.
-Nie chce byś się zmieniała, zakochałem się w tobie takiej nie innej - Spojrzałam na niego nie dowierzając.
-Zakochałeś się? - Wzruszył ramionami patrząc na swoje splecione ręce.
-To jest dopiero nieodpowiedzialne... - Reszta słów utonęła w naszym pocałunku.  Pocałunku niosącym nadzieje na lepsze jutro. Chwycił mnie w tali i posadził sobie na kolanach, gładząc mnie po plecach.
-Przepraszam, że przerywam w tym ekscytującym momencie, ale muszę coś wyjaśnić sobie z moją siostrą. - Usłyszałam za sobą oschły głos Ton'ego. Zerwałam się na równe nogi z rumieńcem na twarzy.
-Tony co ty tu robisz?
-Chodź - Nie odpowiedział na moje pytanie tylko ruszył do wyjścia. Pochyliłam się nad Krisem i uśmiechnęłam się niepewnie.
-Jedziemy do Chorwacji - Szepnęłam i pobiegłam z bratem. - Zaczekaj! - Krzyknęłam do niego, gdy miał wsiadać już do samochodu. Odwrócił się w moją stronę, podszedł do mnie i mnie pocałował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy