sobota, 16 marca 2013

Rozdział 4



Żadnych konsekwencji jak zapowiadał Tony nie poniosłam. Ani nauczycielka, ani blond suka nie poszła do dyrektora. Jedyną nieprzyjemności była rozmowa z mamą.
-Skarbie wiesz, że nie możesz się tak zachowywać. To niedorzeczne.
-Wiem, chyba przeprosiłam. Mam na klęczkach błagać o przebaczenie?
- Nie bądź sarkastyczna. Przepraszam tu nie wystarczy, złamałaś tej dziewczynce nos.
-I mam z tego powodu płakać? Tata był by po mojej stronie! - Wstałam z fotela i zaczęłam wchodzić po schodach.
-Nie zapominaj, że taty tu nie ma! - Nie zatrzymałam się, nie odwróciłam. Zignorowałam ją kompletnie, bo na to zasłużyła. Przystanęłam dopiero przy pokoju Ton'ego, zainteresowana jego rozmową.
-Nie obchodzi mnie to.
-Nie możesz decydować za nią. Nie zrobię jej krzywdy - Drugi głos należał chyba do Kris'a.
-Jesteś tego pewien?  Okłamywanie jej to nie krzywdzenie?
-Mogę powiedzieć...
-Nie! Masz trzymać się na dystans - O czym oni mówili? To wszystko wydawało się coraz bardziej zagmatwane.
-Tony nie uchronisz jej przed całym światem, a ja będę robił co mi się podoba.
-Jeżeli coś się jej stanie, osobiście cię zabiję. - Kurczę, Tony chyba wstał dziś lewą nogą. Byłam pewna, że nie powiedzą mi o czym rozmawiali, ale chciałam sprawdzić czym będą się tłumaczyć. Uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Kiedy mnie dostrzegli od razu zamilkli.
-Podsłuchiwałaś? - Głos Ton'ego był chłodny. Wzruszyłam ramionami i weszłam do pokoju.
-Rozmawialiście o grze komputerowej czy o jakieś dziewczynie? - Na chwile na ustach Kris'a pojawił sie uśmiech, ale zaraz znikł.
-To nie twoja sprawa.
-Nie? Ty możesz wtrącać się w moje życie, a ja w twoje nie?
-To, to jest zupełnie co innego.
-To jest dokładnie to samo. - Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i rzuciłam mu spojrzenie mówiące ''Nie masz żadnych argumentów, dupku''.
-Jesteś zbyt...
-Zbyt głupia by zrozumieć?
-Nie, nie o to chodzi. Cholera, Kayla po prostu wyjdź stad i daj nam spokój. - Próbowałam nie pokazać jak bardzo mnie tym zdenerwował, ale chyba mi nie wyszło, bo na jego twarzy od razu pojawiła się skrucha.
-Jak sobie chcesz. - Powiedziałam bez emocji i wyszłam. U siebie usiadłam przy biurku i wzięłam się za lekcje. Po paru chwilach zadzwoniła moja komórka. Spojrzałam na wyświetlacz. Mike.
- Halo? - Spytałam ostro.
-Cześć Kay.
-Masz jeszcze odwagę do mnie dzwonić? Czego ty chcesz?
-Nie miałem okazji cie przeprosić.
-Mam gdzieś twoje pieprzone przeprosiny. Nie dzwoń więcej. - Zakończyłam połączenie i rzuciłam telefonem o podłogę. Mike był moim przyjacielem, przynajmniej tak myślałam. Gdy z tatą przeprowadziliśmy się do Miami poznałam go na poborach do mojej byłej grupy tanecznej Step by step. Świetnie się dogadywaliśmy, niesamowicie wyglądaliśmy razem na parkiecie, ale Mike wszystko popsuł. Dowiedziałam się, że sprzedawał nasze układy innej grupie, by mieć na dragi. W jednej chwili go znienawidziłam. To co zrobił było szczytem bezczelności  Założyłam buty i biegiem wyszłam z domu. Ciepłe powietrze otulało moje nagie ramiona, gdy szłam oświetlonymi ulicami. Jaki był mój cel? Nie było go. Chciałam być sam na sam z nocą. Raz na jakiś czas rozkoszną ciszę zakłócał przejeżdżający samochód. Moje myśli z każdym krokiem ulatniały  się niczym parująca woda, zostawiając w mojej głowie przyjemna pustkę. Usiadłam na ławce pod wielkim, silnym drzewem. Czasem wystraszy tak nie wiele, by czuć się szczęśliwym. Zamknęłam oczy by rozkoszować się tą chwila, wsłuchana w rytm życia. Zaczął wiać wiatr, a temperatura znacznie spadła. Zadrżałam od chłodnego powietrza. Do moich uszu dotarł grzmot, a o skórę uderzyło kilka zimnych kropel. Otworzyłam oczy i spojrzałam w niebo, które ozdobiło kilka błyskawic. Po moich policzkach spłynęły krople deszczu. Burza. Większość się jej bała, ja ją podziwiałam. Była brutalna i namiętna przepełniona tajemniczością.Z uśmiechem spojrzałam przed siebie i z wrzaskiem podskoczyłam do góry. Przede mną stał zakapturzony chłopak. Przynajmniej wydawało mi się, że to chłopak, patrząc na jego sylwetkę i posturę.
-Kolego mógłbyś mnie nie straszyć? - Nieznajomy zaśmiał się krótko, ale złośliwie, a po chwili zdjął kaptur.
-Małe dziewczynki nie powinny wychodzić same po zmroku - Wyszeptał zgrzytliwym głosem, a ja przyglądałam mu się przerażona. Bestialskie czerwone oczy wypełnione pożądaniem, ostre kły wżynające się w dolną wargę i strużka krwi spływająca od kącika ust przez brodę spadając na obojczyk, plamiąc białą koszulkę  Normalny człowiek zaczął by uciekać, ja siedziałam niczym zahipnotyzowana, czując strach, lecz się go nie słuchając. Myślisz, że znasz świat, a okazuje się, że skrywa on tajemnice, o których wolałbyś nie wiedzieć.


Jeżeli przeczytałeś/przeczytałaś, zostaw swoją opinie, bym mogła dopracować swojego bloga :)

4 komentarze:

  1. Usiądź na tej mięciutkiej sofie, proszę, rozgość się. Może skusisz się na filiżankę herbaty? Z cytrynką, niedawno parzona. Nie? A może skosztujesz to pyszne ciastko z tym słodkim, delikatnym kremem?

    Cookies For powstało całkiem niedawno. Ocenialnia poszukuje nie tylko chętnych do zgłoszenia się, ale także nowych oceniających. Chcesz spróbować? Śmiało! Więcej informacji w zakładce „Słodka selekcja”.

    [cookies-for]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny blog. Podoba mi się. Oczywiście obserwuję u sb i będę komentować i zaglądać. Mam nadzieję, że się odwdzięczysz^^ Pozdrawiam:) miss-hanuss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś była zwykłą dziewczyną, lecz sława wywróciła jej życie o 180 stopni. Coraz trudniej było jej prowadzić normalne życie, będąc rozpoznawaną na każdym kroku. Nie miała chwili wytchnienia, zero spokoju. Jak poradzi sobie w nowej sytuacji, nie rozumiejąc niczego, nie wiedząc komu zaufać? Czy sława to naprawdę to, co najbardziej w życiu ją uszczęśliwia?
    Zapraszam na: http://szarosc-pomaranczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A więc mam skomentować? Ale tak szczerze? No dobra... A więc, tak dosłownie to zajebiście piszesz i jeszcze lepiej czyta się twojego bloga. I to chyba tyle. :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy