sobota, 16 marca 2013

Rozdział 2

Nie było to takie piekło jak opowiadał Tony. Nie wszystkie lekcje były ciekawe, ale nie było źle, mimo iż inaczej niż z tatą. Poznałam kilka fajnych dziewczyn, w tym byłą Tone'go. Straszynie na niego nagadała. Tak jak powiedział Tony spotkaliśmy się na lunchu. Stołówka była wielkim jasnym pomieszczeniem, w którym stało mnóstwo cztery i sześciu osobowych stolików. Usiadłam z braciszkiem i jego kumplami. Lal'em. Samem i chłopakiem, który odprowadził mnie do klasy.
- Jesteś nową dziewczyną Ton'ego? - Zapytał zdziwiony chłopak, a ja zaśmiałam się kręcąc głową.
- Jego siostrą. - Wydawał się jeszcze bardziej zdumiony.
- Już się poznaliście? - Spytał Tony zainteresowany naszą rozmową. Kiwnęłam głową.
-Emm..
-Kris - Podpowiedział zielonooki.
-No właśnie. Kris pokazał mi gdzie mam angielski.
- Miło z twojej strony - Skwitował Tony patrząc wymownie na Kris'a, który odwzajemnił spojrzenie.
- Tony, nie chwaliłeś się nigdy, że masz siostrę.
- Nigdy nie pytałeś.
- W ogóle nie jesteś do niego podobna. - Stwierdził Lal, przerywając Tone'mu i Krisowi.
- Bo nie jestem jego rodzoną siostrą. Jestem adoptowana. - Wyjaśniłam spokojnym głosem.
- Och sorry.
- Spoko, nic się nie stało. Nie jest to dla mnie krępujący temat - Kris spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Znasz biologicznych rodziców?
- Nie. Na razie nie czuję się gotowa, by ich poznać ale może w przyszłości. Kto wie.
-Masz im to za złe? - Spytał Lal
-Nie. Uważam, że mieli jakiś poważny powód, żeby mnie oddać. Może mieli jakieś problemy.
-Dobrze jest myśleć pozytywnie. - Oznajmił Sam z uśmiechem.
- Też tak uważam. - Obserwowałam Ton'ego i Kris'a, którzy karcili się wzrokiem. Czyżby za sobą nie przepadali? Chciałam spytać się o co im chodzi, ale przeszkodził mi ten wkurzający dzwonek. Po raz kolejny raz tego dnia zasłoniłam uszy, wyglądając jak wariatka. Tony patrzył na mnie z rozbawieniem. Spiorunowałam go wzrokiem, gdy nastała cisza wzięłam torbę i ruszyłam na wf. To była moja ostatnio lekcja. Poczułam ulgę, gdy stanęłam przy aucie Ton'ego, czekając by zawiózł mnie do domu. Nie był może to najgorszy dzień, ale wolałam stary tryb życia.
-Kayla mam do ciebie ogromną prośbę. - Zaczął Tony idąc w moją stronę, a za nim Lal i Sam.
-Jaką? - Spytałam podejrzliwie.
-Wrócisz do domu sama?
- Sama?
-Proszę. Muszę coś załatwić. Na pewno pamiętasz drogę.- Zadumałam się na chwile, próbują sobie przypomnieć trasę, którą pokonaliśmy by dotrzeć do szkoły.
-Niech będzie.
-Dziękuje - Pocałował mnie  w policzek. - Tylko nic nie mów mamie, bo mnie zabije.
-Okey.
 - Uważaj na siebie.
-Będę - Pomachałam chłopakom i ruszyłam w stronę wyjścia z parkingu.

Powrót okazał się bardziej skomplikowany niż przypuszczałam. Pomyliłam ulicę i zgubiłam się kompletnie, a duma nie pozwalała spytać mi się o drogę. Zmęczona ciągłym błądzeniem  weszłam do jednej z pobliskich kafejek. W środku panował przyjemny klimat. Nowoczesne i proste urządzenie i miły miętowy zapach unoszący się w powietrzu, sprawiał, że czułeś się tu naprawdę dobrze. Zamówiłam dużą czarną kawę i sięgnęłam po jedną z książek, które stały na jednej z wielu drewnianych półek. Usiadłam na wygodnej kanapie stojącej w rogu i zagłębiłam się w lekturze '' Pokój Naomi''. Intrygujący horror tak mnie zafascynował, że straciłam rachubę czasu, gdy spojrzałam na zegarek dochodziła ósma wieczorem. Dopiłam kawę i szybkim krokiem wyszłam z kafejki. W którą stronę mam teraz iść? Przełamując się zaczepiłam kilku przechodniów i po niecałej godzinie wkładałam klucze w zamek drzwi domu.
- Kayla to ty?! - Wywróciłam oczami wchodząc do środka.
- Nie James Bond! - Rzuciłam kluczyki na szafkę i spojrzałam w lusterko. Kredka pod brązowymi oczami delikatnie się rozmazała, co w styczności z bladą skórą wyglądało dosyć mrocznie. Czarne włosy do ramion były w nieładzie, więc przygładziłam je ręką.
- Gdzieś ty była? Czemu nie odbierałaś telefonu? Coś ty sobie myślała? Prawie zszedłem na zawał. - Roześmiała się idąc do salonu.
- Spokojnie, spokojnie. Nie tyle na raz. - Zatrzymała się widząc kolegów Ton'ego siedzących ma kanapie z piwem w ręku. Na stolik koło nich walały się puste paczki po chipsach i butelki. Uniosłam brwi do góry na ten widok.
- Czy możesz mi powiedzieć gdzie byłaś?!
- Cześć chłopaki. - Usiadłam koło Lal'a i wyjęłam z jego ręki butelkę i pociągnęłam łyk bursztynowego gorzkiego napoju.
- Kayla!
- Boże, Tony czego histeryzujesz? Zgubiłam się! To twoja wina, więc nie wydzieraj się na mnie, bo wszystko powiem matce. - Uśmiechnęłam się widząc jego wkurzoną minę. Wzruszyłam ramionami i weszłam na górę. Z trzaskiem zamknęłam za sobą drzwi i głośno puściłam muzykę. Zaczęłam kołysać się w jej rytm, czując jak przeze mnie przepływa, drażni każdy mój nerw, chce porwać mnie w swój wir.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy